Bawię się z PLNY LALA

Mój blog nigdy nie był pokazem czy wyrocznią suchych trendów od stóp do głów. Dziś po prostu stanęłam przed szafą i wyciągnęłam nowy t-shirt. Nie mam parcia na marki i nigdy nie jarałam się metką PLNY LALA. Jednak ten napis wyjątkowo mi się spodobał. Powody są dwa. Po pierwsze sama często powtarzałam "bawię się", kiedy to graliśmy ze znajomymi w kalambury, a ktoś chciał mi podpowiadać. Po drugie urzekła mnie jej czcionka, która przypomina tą od Barbie. Swoją drogą marketingowcy kultowej lalki dwoją się i troją od jakiegoś czasu, by zwiększyć jej sprzedaż i oderwać dzieciaki od tabletów. Przez co zawiązali współpracę z słynnymi projektantami (Jeremy Scott czy Marc Jacobs). A w nowej kolekcji ZARA pojawiły się bluzy i t-shirt ze słynnym logiem. Kto widział? Co sądzicie? Dla mnie Barbie to symbol dzieciństwa. Długo bawiłam się księżniczka w niebieskiej sukni z grająca poduszka. Na jej nieszczęście w zestawie była szczotka, przez którą straciła większość swoich włosów.

Pomimo tego, że dostałam rozmiar XS to koszulka tej firmy jest szeroka. Dlatego obowiązkowo wkładam ją do spodni z wysokim stanem, aby choć odrobinę zaznaczyć wcięcie.

Do tego wypróbowuje nową fryzurę z palemką, przez którą znajomi nazywają mnie samurajem. Pozdrawiam! 

(shoes - czasnabuty, pants - river island, bag - zara, t-shirt - plny lala, coat - h&m (sh), sunglasses - foymall)